niedziela, 19 czerwca 2016

Francuski blondyn

Dzień dobry! Jak Wam mija niedziela? Mi świetnie. Nowy rozdział, napiszcie mi co o nim sądzicie! Bardzo dziękuję wszystkim komentującym i czytającym. Jesteście mega! Bardzo mi miło, że tak dobrze przyjęliście mój pomysł. Ten rozdział dedykuję moim przyjaciółka bez których nie byłoby tego rozdziału, kocham Was!

***


Hermiona z nową dawką energii powitała kolejny dzień, w którym miała ponownie zmierzyć się z przeciwnościami losu. Zaraz po przebudzeniu udała się do łazienki, by wziąć prysznic i przygotować się do swojej „nowej” pracy – modelki. Po kąpieli ubrała się w jedwabną, białą koszulę i czarne spodnie. Przeczesała włosy i zrobiła makijaż. Potem założyła buty i wyszła z domu.

Deportowała się przed mugolską kamienicę. Przez chwilę stała i zastanawiała się, co powinna zrobić. Miała wejść do budynku jak gdyby nigdy nic i zapytać o pracę?
Przecież już ją mam, pomyślała.
Westchnęła, po czym pewnym krokiem weszła do środka i podeszła do recepcji. Tym razem stała tam wysoka brunetka o oliwkowej cerze i zielonych oczach.
– Dzień dobry, nazywam się…
– Hermiona Granger – przerwała jej kobieta, wyciągając dłoń na przywitanie. – Wiem. Nazywam się Adrianna Dramstreng, proszę za mną, panno Granger – powiedziała, wychodząc zza biurka.
Była Gryfonka spojrzała na kobietę i poszła za nią. Na końcu korytarza znajdowały się drzwi. Hermiona z ciekawością podeszła bliżej i zamarła. Pierwszy raz w życiu widziała salę z wybiegiem dla modelek. Ogromne pomieszczenie oświetlone było kilkoma lampami, które były skierowane na długi podest. Panna Granger spojrzała na wybieg i zobaczyła tam kilka kobiet.
Pewnie modelki, pomyślała.
Adrianna podeszła bliżej i wskazała na nią, mówiąc:
– Dziewczyny, to Hermiona Granger. Od dzisiaj będzie z nami pracować.
Hermiona uśmiechnęła się lekko, ale w zamian otrzymała tylko krytyczne spojrzenia.
– Addi, coś ty przyprowadziła? – zapytała jedna z kobiet, wychodząc z grupy. Miała ognistorude włosy, ładną opaloną cerę i niebieskie oczy.
Ideał, pomyślała Hermiona.
Pomimo, że taka ładna, miała bardzo nieprzyjemną (wredną) twarz.
– Diana! Chcesz wylecieć na ulicę? – zapytała wyraźnie zła założycielka. Ruda jeszcze raz łypnęła na Hermionę, a potem cofnęła się do grupy. Adrianna wzięła Granger pod rękę i razem wyszły zza estrady. Skierowały się do gabinetu Dramstreng, który mieścił się za drzwiami w korytarzu.
Miło mnie przywitały, przeszło przez myśl byłej Gryfonce. Nie lubiła, kiedy ktoś oceniał jej wygląd, dlatego od początku nie podobał jej się ten pomysł.
Gabinet był średniej wielkości, jasnym pomieszczeniem. Ściany pomalowane były na żółto, a na jednej z nich przyklejona była tapeta z różnobarwnymi kwiatkami. Głównym meblem było duże biurko, na którym piętrzyły się dokumenty. Na parapecie stał wazon z różami i tulipanami; okna przysłonięte były jedwabnymi zasłonami.
– Diana uważa, że jest we wszystkim najlepsza, nie należy się nią przejmować – powiedziała Adrianna. Hermiona pomimo smutku, ponownie zdobyła się na delikatny uśmiech.
– Nie ma sprawy – odparła. – Minister powiedział, że mam zacząć od dziś. Jeśli mi pani pozwoli, chcę zobaczyć miejsce zbrodni.
– Niestety nadal jest tam mugolska policja. Cały czas ktoś tam jest, a ja nie mogę się im narażać – założycielka potarła skroń i westchnęła.
– Kingsley mówił o aurorze z Francji. Przybędzie dziś? – zapytała z nadzieją Hermiona. Miała ochotę kogoś poznać. Z tego co zauważyła, pociągali ją obcokrajowcy. Za każdym razem, gdy do ministerstwa przyjeżdżał ktoś z innego kraju, świetnie się z nim dogadywała.
– Tak, będzie tu lada mome…
– Przepraszam za spóźnienie – przerwał jej męski głos. Hermiona odwróciła się na krześle, a to, kogo zobaczyła, zamurowało ją. W progu pokoju stał wysoki blondyn o stalowo-szarych oczach. Ubrany był w garnitur, a włosy miał zaczesane do tyłu. Nie wierząc własnym oczom, podniosła się z krzesła i stanęła jak wryta. Draco Malfoy również nie mógł dać wiary w to, co ujrzał!
– To ty?! – zapytała wzburzona i zaskoczona kobieta.
I plany o przystojnym francuzie poszły w las…
– A kogo żeś się spodziewała, Granger? – zapytał sarkastycznie. – Księcia z bajki dla mugoli? Słyszałem, że takie czytałaś – dodał już ciszej.
Już na sam jego widok w Hermionie wszystko zawrzało. Zacisnęła usta w wąską linię, nie chcąc chlapnąć czegoś głupiego. Sam Draco był równie wzburzony, co Gryfonka, bo jego przełożony opowiadał mu o jego przyszłej współpracownicy. Mówił, że to bardzo mądra kobieta, że piękna i urocza, ale nie pamiętał jak się nazywała.
– Widzę, że się znacie – zauważyła Adrianna. – Świetnie!
– Nie powiedziałabym – zaprotestowała Hermiona, lustrując byłego Ślizgona; Draco nie wyglądał już jak dzieciak, a prawdziwy mężczyzna. Był wyższy od niej o prawie dwie stopy, w garniturze wyglądał jak dżentelmen.
Szkoda, że nim nie jest!
No dobrze – podczas gdy Hermiona i Draco mierzyli się zabójczymi spojrzeniami, pani Dramstreng próbowała uciąć napiętą atmosferę – bez skutecznie. – Może pokażee wam wasze garderoby.
Nie przerywając kontaktu wzrokowego skinęli głowami. Kobieta uśmiechnęła się słabo i ruszyła ku drzwiom. Aurorzy zrobili to samo, a chwilę potem byli przy podwójnych, białych drzwiach z dużą, złotą gwiazdą na każdym z nich. Adrianna pokazała Hermionie drzwi po prawej, a Draco po lewej. Pokoje nie różniły się prawie niczym. Jednym wyjątkiem były przedmioty znajdujące się tam: w garderobie Hermiony, na dużej toaletce, leżały pudry, podkłady, korektory, tusze i inne kosmetyki, których nazw nawet nie znała. Za to Draco miał żele do włosów i dwa rodzaje pudrów.
Malfoy po wojnie zmienił się dość drastycznie. Chciał odciąć się od wszystkiego co się stało, dlatego wyjechał do Francji. Znalazł tam dobrą posadę w ministerstwie, dom i przyjaciół. Przyjechał do Anglii tylko na misję, bo wieść o tajemniczych morderstwach dotarła nawet do jego kraju. Dopiero, gdy był w drodze do swojego ojczystego narodu, dostał sowę, że będzie musiał udawać pajaca, chodzącego po wybiegu. Zawsze wiedział, że jest zabójczo przystojny, ale jego uroda nie mogła być przyczyną siedzenia z Granger. Był pewien, że do końca swoich dni będzie pamiętał tę okropnie nadętą szlamę.
Hermiona była zła i zawiedziona. Ta misja miała przebiec szybko i bez zbędnych nerwów, lecz gdy tylko ujrzała Malfoy’a, wiedziała już, że tak nie będzie. Miała ochotę zrezygnować z tego celu, ale nie mogła zawieść ministra, a przede wszystkim tych siedmiu kobiet.
Rozejrzała się krótko po garderobie, a potem wyszła. To samo, w tym samym czasie zrobił Draco, przez co zmuszeni byli się spotkać. Żadne z nich nie miało ochoty do rozmów.
Ta misja nie będzie zbyt przyjemna…
***
Hermiona, tak samo jak Draco, nie widziała żadnej przyszłości w ich wspólnej pracy. Dzień dopiero się zaczął, a oni pokłócili się już pięć razy. Z samego rana oboje dostali listy z Ministerstwa Magii w Anglii w którym napisane było, że dziś poznają Odyseusza, który przygotuje ich do pierwszej sesji zdjęciowej.
Czekali w gabinecie Adrianny na mężczyznę o imieniu greckiego herosa. Nie patrzyli na siebie, nie odzywali się, tylko czekali. Atmosfera była bardzo napięta, ale żadne z nich nie chciało, a raczej nie miało odwagi jej przerywać. W końcu drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł starszy człowiek. Jego włosy były prawie białe, a skóra pomarszczona. Niebieskie oczy jednak jakby nadal ukazywały młodego mężczyznę, który cieszy się życiem.
– Cześć, młodzi! – przywitał się radośnie. Żadne z nich nie odpowiedziało. – Co z wami? Jestem Odyseusz, Odyseusz Murgen. Sprawię, że w końcu będziecie piękni. Znaczy nie żebyście nie byli – spojrzał na blondyna – ale niektóre rzeczy wymagają poprawek – zerknął na Hermionę spod swoich kwadratowych okularów.
Już go lubię, pomyślał Draco.
– Świetnie – powiedziała była Gryfonka. – Możemy iść?
– Jasne, panienko! – powiedział entuzjastycznie. Razem wyszli z gabinetu i poszli do pomieszczenia „wybiegowego”.  Weszli za kurtynę, gdzie pojawiało się mnóstwo stojaków z ubraniami, toaletki wypełnione kosmetykami, a przy nich kobiety w szarych tunikach i kolorowych fartuchach. Odyseusz poprowadził ich do dwóch niedaleko stojących od siebie toaletek, a potem przyprowadził wieszaki z ubraniami.
– Tematem dzisiejszej sesji są ubrania od najlepszych, mugolskich projektantów. Na najlepsze zdjęcia mamy osiem dni. Każdy model musi zaprezentować ubrania najlepiej jak umie, a potem tych najlepszych wybierze się na pokaz mody do Los Angeles. Niestety oboje musicie tam jechać, bo te kobiety, których pilnujecie są najlepsze i na pewno się tam dostaną – powiedział uśmiechając się i lekko kiwając na boki. – Panno Granger pani dostała Giorgio Armaniego, a pan Malfoy Miuccia Prada. – mówił, przeszukując wieszaki. W końcu znalazł czarno-granatową kreację. Spódnica była czarną bombką, do tego wybrał granatową marynarkę z przypiętą do niej broszką wykonaną z piór. Podał sukienkę Hermionie. Draco zaś dostał elegancki garnitur w odcieniu piasku. Krawat koloru kawy z mlekiem dopełniał całości.
– Ubierzecie to, ale najpierw muszę zobaczyć jak chodzicie. To bardzo ważne. Hermiono, damy mają pierwszeństwo – przejdź się w szpilkach – powiedział, podsuwając jej czarne buty. Panna Granger nigdy w życiu nie widziała tak wielkiego obcasa, a tym bardziej w takim nie chodziła. To mogło skończyć się tylko katastrofą. Niepewnie założyła buty i zaczęła iść. Czuła jak w jej ruchach brakuje gracji, ale myślała tylko o tym, aby się nie zabić. Spojrzała na Odyseusza – jego mina ukazywała szok. Zakrył usta dłonią i przyglądał się kobiecie, a potem oświadczył:
– Odchodzę.
Najprawdopodobniej by to zrobił, gdyby Draco nie zatrzymał go.
– Masz zrobić z niej modelkę – szepnął. – To twoja praca. Trochę samobójcza, ale trudno.
Mężczyzna burknął coś niezrozumiałego pod nosem, a potem jeszcze raz spojrzał na kobietę. Wziął głęboki oddech i z udawanym uśmieszkiem podszedł do Hermiony.
– Hermiono! Moja kochana, a możesz spróbujesz iść jak kobieta, a nie flaming? – zapytał przesłodzonym głosem.
– Spróbuję – powiedziała i wyprostowała się.
– Patrz przed siebie – upomniał ją. Hermiona starała się zastosować się do jego nakazów. Zrobiła kilka kroków. – Świetnie – pochwalił ją. Zrobiła jeszcze jeden krok i straciła równowagę. Upadła na twardą podłogę, a Odyseusz uderzył ręką o czoło. Draco zaś roześmiał się.
– Draco, to może ty?
Mężczyzna skinął głową. Jego ruchy były wypełnione gracją i elegancją. Hermiona obserwowała go z podłogi i musiała przyznać, że chodził całkiem nieźle. Odyseusz zaczął klaskać.
– Wspaniale! Urodzony model z ciebie, Draco – powiedział. Malfoy uśmiechnął się cwaniacko i spojrzał na byłą Gryfonkę, która już zdążyła podnieść się z podłogi. – Dobra dzieciaki! Ubierać się i na wybieg – rozkazał.
– Ale gdzie mamy się przebrać? – dopytywała Hermiona. Odyseusz popatrzył na nią zaciekawiony i rozbawiony.
– No tutaj, panno Granger. W modelingu nie ma czegoś takiego jak wstyd – powiedział i odszedł. Żadne z nich nie mogło uwierzyć własnym uszom. Była Gryfonka rozejrzała się – wszyscy patrzyli się na nich. Kobieta czuła, jak na jej policzki wkrada się ognisty rumieniec. Wzięła cały wieszak z ubraniami, swoją kreację i poszła do kąta. Zakryła się wózkiem z ubraniami i zaczęła się przebierać.
Draco nie zadawał sobie tego trudu. Po prostu zdjął bluzkę i spodnie, a potem ubrał się w garnitur, który dał mu Odyseusz. Czuł na sobie wzrok tych wszystkich kobiet, które stały za nim. Niektóre z nich nawet podobały się arystokracie.
Szkoda, że to mugolki, pomyślał.
Gdy oboje byli ubrani, wyszli na estradę, gdzie właśnie sesję miała Diana i jakiś nieznany im brunet. Rudowłosa obejmowała go i muskała wargami uwodzicielsko.
– To ty jesteś Hermiona Granger? – zapytał męski głos. Szatynka odwróciła się; za nią stał wysoki brunet o ciemnych oczach i lekko opalonej cerze. Miał przyjazny uśmiech i ładnie wyrzeźbione ciało.
– Taaakk… - wybełkotała. – Emm… Tak, to ja – powiedziała zawstydzona. Draco, widząc jak kobieta patrzy na nieznajomego, miał ochotę zwymiotować.
– Ja jestem Drake Ivenst – przedstawił się. Hermiona już miała mu odpowiedzieć, ale przerwał jej donośny głos pani Dramstreng.
– Świetnie Diana, brawo Leon – pochwaliła ich. – Hermiono, Draco. Teraz wy.
Hermiona niepewnym krokiem podeszła do wybiegu. Na szczęście dostała buty bez obcasa, więc o swoje życie mogła być spokojna.
– Razem z Odyseuszem zadecydowaliśmy, że będziecie świetnie wyglądać razem. Zapraszam – powiedziała.
Oboje weszli na estradę. Hermiona czuła ogromny niesmak, że mogą kazać jej zrobić to, co robiła Diana. Nie miała najmniejszej ochoty dotykać Malfoya! Ta misja zaczynała dawać jej w kość. Nie miała już na nic siły. To wszystko chyba ją przerosło.


5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, szkoda, że nie jest dłuższy. Bardzo podoba mi się ta historia i z niecierpliwością będę śledzić dalsze losy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział najbardziej podobały mi się sceny z udziałem Draco i Hermiony. Coś czuję, że będzie wesoło :D
    Oczywiście czekam na kolejny rozdział i życzę weny
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale super!!! Czekam na kolejny rozdział! To jest świetne. Nie wiem skąd ludziom przychodzą domgłowy takie fantastyczne pomysły... Weny życzę ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło i przyjemnie czyta się to co napisałaś.
    Poza tym, że Twoja Granger jest taka.. niezdarna i ciapowata (nie lubię kiedy autorzy robią z niej taką troszkę idiotkę, na przykład u Ciebie
    Fragment:
    "– Patrz przed siebie – upomniał ją. Hermiona starała się zastosować się do jego nakazów. Zrobiła kilka kroków. – Świetnie – pochwalił ją. Zrobiła jeszcze jeden krok i straciła równowagę. Upadła na twardą podłogę, a Odyseusz uderzył ręką o czoło. Draco zaś roześmiał się."
    Nie podoba mi się to)
    Ogólnie opowiadanie całkiem w porządku, mam nadzieję, że Hermiona będzie Hermioną, a nie ciapowatą jej wersją XD)
    Kiedy spodziewać można się nowego rozdziału?
    Pozdrawiam Cieplutko mimo wszystko, życzę dużo weny i zapraszam do siebie:
    https://blaisezabinipmm.blogspot.com/2016/07/zapowiedz.html?showComment=1469119945359&m=1#c7368743484722551450
    Jak na razie na blogu znajduje się tylko zapowiedź, ale już niedługo prolog^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Po przeczytaniu prologu nie rozumiałam tytułu. Na szczęście się wyjaśnił.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy